Góry

i to co się może z górami łączyć...

Es gibt Berge,
über die man hinüber muss,
sonst geht der Weg nicht weiter.*

Koziczka na Wołowcu Koziczka na Wołowcu

      Jak niektórzy wiedzą, a inni się domyślają, bardzo lubię góry, kocham chodzić po nich, zdobywać szczyty, "przechodzić siebie". Stąd też pomysł tej strony. Nie będzie to żadna kronika itp., ale raczej luźne skojarzenia, coś, co mi się przypomina w związku z... (kolejna oznaka starości). Jak już wcześniej napisałem, dedykuję ją "koziczce"... która teraz zawędrowała aż do Tuluzy. Te zdjęcia obok kojarzą mi się z istotą gór - góry to miejsce i czas pomiędzy niebem a ziemią. Dlatego też je lubię (i dziękuję Bogu, że pobliżu gór się nie urodziłem, bo z pewnością bym po nich nie chodził). I druga ważna sprawa związana z tymi zdjęciami - w górach zwykle nie jestem sam, zazwyczaj udaje się pojechać grupą, z kilkoma przyjaciółmi (z) gór.

Na Gerlachu - 08.2001 I Chorzowska Wyprawa Po Krokusy - 04.2000 Wyprawa Trzech Andrzejów - 08.2003


      W górach można spotkać ciekawych ludzi (np. siostry Karmelitanki od Dzieciątka Jezus z Sosnowca) i nie tylko..., bo np. niedźwiadka na Rysach, czy też bardzo uprzejmą i grzeczną koziczkę.
siostry Karmelitanki od Dzieciątka Jezus na Ornaku Niedzwiadek na Rysach Kozica pod Schneebergiem

      To, co najbardziej lubię, kocham w górach to zachwycanie się tym, co tylko pozornie jest zwykłe i codzienne - promień słońca, pięknie płynąca rzeka, zwykłe kwiaty, kapliczki, krzyże na szczytach... Tak naprawdę są to cuda, które pozwalają mi lepiej (mam nadzieję), a w każdym razie radośniej żyć.

W drodze ma Małą Czantorię Na Polanie Chochołowskiej - 29.03.2003 ...w okolicach Raxalpe Krzyż na kapliczce na Polanie Chochołowskiej


      Jest także takie miejsce w górach, które bardzo lubię i dokąd stosunkowo często się udaję - jest to Dolina Chochołowska w Tatrach Zachodnich. Niezwykłe miejsce, szczególnie wczesną wiosną, kiedy tysiącami zakwitają piękne, fioletowe krokusy. Jest to niezwykłe przeżycie, kiedy wokół tylko śnieg i śnieg, a tu na Polanie Chochołowskiej jakby inny - kolorowy świat radości. Zresztą popatrzcie:

Na Polanie Chochołowskiej - 29.03.2003 Na Polanie Chochołowskiej - 29.03.2003 Na Polanie Chochołowskiej - 04.2000 Na Polanie Chochołowskiej - 04.2000


      Góry zimą mają swój specyficzny charakter. Są bardziej tajemnicze, dziewicze, piękne..., choć potrafią też być groźne, bardzo groźne. "Nie pcham się" wtedy na szczyty, wystarczy mi spoglądanie z dolin, z przełęczy. Taki zimowy spacer Doliną Kościeliską czy Chochołowską to najlepszy relaks, jaki mogę sobie wyobrazić.

W Dolinie Kościeliskiej Na Przełęczy Iwaniackiej Na Przełęczy Iwaniackiej Na Polanie Chochołowskiej
Błyszcz i Bystra Nad Stawem Smreczyńskim Ornak


      Jednak najpiękniej, bo można dłużej pobyć, jest w górach latem. Ciągle mam żywo w pamięci te kilkudniowe wyjazdy w Beskid Żywiecki (1998), w Pieniny (1999), Tatry Polskie, Karkonosze (2000), Tatry Słowackie (2001), Alpy włoskie (2002). Radość bycia razem i Eucharystii sprawowanej w schroniskach czy na "przydrożnych kamieniach", smak zwycięstwa (nad sobą, swoją słabością), niezapomniana atmosfera wieczorów i gry w SOLO...

Gerlach z Łomnicy Łomnica z drogi na Sławkowski Popradzki Staw Od Kasprowego po Świnicę
Zielony Staw W Dolinie Staroleśnej Czerwona Ławka Hruby z drogi  Wodospad Obrowski w Dol. Zimnej Wody
Mięgusze od Koprowego Pod Lodowym Strbskie Pleso widok z >naszego< domu


      Wszystkie powyższe zdjęcia pochodzą z wyprawy w Tatry Słowackie w sierpniu 2001 roku. Muszę zaznaczyć, że autorem zdjęć w środkowym i dolnym rzędzie jest Adaś Kulik, któremu dziękuję za pozwolenie zamieszczenia ich tutaj.
      Zostaje mi powspominać, bo w tym roku na taką dłuższą wyprawę brakło czasu. Ten jeden dzień na Pilsku mi musi wystarczyć.


      Ostatnia już część - górki, które widziałem tu, w Austrii. Ze względów czasowych (szkoła codziennie od poniedziałku do piątku) i kłopotów z poruszaniem się (bez samochodu) niewiele tutaj zobaczyłem, a jeszcze mniej zdobyłem. Jedyna górka, o której mogę powiedzieć, że ją zdobyłem to Schneeberg. Było to listopadowej soboty, a więc dzień już krótki, u góry leżał już śnieg... Ale po drodze spotkałem tam ładne kozice.


      Wszystko inne natomiast widziałem tylko przy okazji - np. jadąc gdzieś z Josefem, o którym już wspominałem, czy z Państwem Stross. I tak: pierwszy rząd zdjęć to okolice Raxalpen, a drugi rząd to widoczki z St. Georgen i. d. Kl., niedaleko Amstetten.


      To tylko fragmenty, okruchy, a i tak uzbierało się tego dużo. Nie wszystkie zdjęcia jakościowo są dobre - zdaję sobie z tego sprawę, ale to "amatorszczyzna" - próby skanów zdjęć czy slajdów amatorskim skanerem. Może kiedyś w przyszłości, jeśli będzie się Wam to podobało...
      Dziękuję za uwagę i proszę o komentarze.



*) Spotkałem ten napis na jednym obrazku, kiedy tworzyłem tę stronę. Po polsku brzmi to mniej więcej tak:
"Są góry, przez które trzeba przejść, inaczej ta droga nigdzie nie zaprowadzi".

xah• •Strona główna Cieszyn 2003 II° 2 t. Wiosna 2003 ...zamiast lata...