Witam serdecznie!
Cieszę się, że mnie wirtualnie odwiedziliście. Jak na pewno zauważyliście, mój adres się lekko zmienił, tzn. nie korzystam już z gościnności strony panewnickiej. Mam nadzieję, że ten adres przez jakiś czas pozostanie stały.
Z okazji Dnia Dziecka, postanowiłem coś (dobrego) zrobić. Na szczęście gorące dni (także dosłownie) minęły. Miałem bowiem egzamin, tzw. ÖSD Mittelstufe. Wyniki będą dopiero po 10 czerwca, a więc pełny luz..., ale i tak muszę się dalej uczyć.
Pomimo dość napiętego czasu, udało mi się kilka zdjęć wykonać, co np. u góry można zobaczyć. A więc w dalszym ciągu piękno, które trudno opisać. Kwitnące róże śnieżne, kasztany (białe i czerwone), złoty deszcz i piękne kaktusy. To tylko fragment. Jeśli ktoś jest spragniony większej ilości wiosennych obrazków,
może tutaj kliknąć.
Muszę w tym miejscu przyznać, że mam wiele szczęścia. Już samo to, że tu jestem, że przy "naszym domu" jest wspaniały ogród o który siostry niesamowicie dbają (np. teraz jest taka obfitość róż, że można oczopląsów dostać), że niedaleko jest Türkenschanzpark, który też jest oazą zieleni i piękna. Poza tym ludzie, którzy tutaj są...
Np. Josef - proboszcz z Kirchau. Dzięki niemu mam okazję zobaczyć wiele zakątków Austrii, do których nigdy chyba bym nie dotarł. Zwykle raz w miesiącu gdzieś byliśmy: np. w Zwetl, w Melku, Göttweig, Klosterneuburg, zwiedzaliśmy winnice i piwnice...
Ale jest także pani Paulina i jej mąż Franz, którzy dbają o moją formację kulturalną... Często więc gdzieś idziemy - do muzeów, do opery, zwiedzamy różne kościoły. Ale o tym przy okazji. Wspomniałem o Pani Paulinie, bo byliśmy niedawno w kościele na tzw. Schaffbergu, gdzie znajduje się kaplica chrzcielna z pięknymi witrażami (to także mój ulubiony temat zdjęciowy).